Zapraszam do krótkiego wywiadu z Krystianem Kochankiem. Uczestnikiem tegorocznego maratonu w Bostonie.
Bieganie po 40: Krystian, tytułem wstępu parę słów o sobie. Kim jesteś, czym się zajmujesz na co dzień?
KK: Cześć Alek, dzięki za zaproszenie do wywiadu na bieganiepo40.pl. W kilku słowach to zawsze problem ;), a tak na poważenie – mam 37 lat, na codzień pracuję na etacie – jestem programistą, mężem oraz tatą trójki maluchów. Jestem zaganiany jak to każdy rodzic ale mimo wszystko, staram się w to wszystko zmieścić moje biegowe hobby.
Bieganie po 40: Od ilu lat biegasz?
KK: Moja przygoda z bieganiem zaczęła się dość dawno temu, w 2008 roku. Zacząłem jak wiele osób – chciałem zrzucić kilka kilogramów nadwagi. Biegałem, ale nie trenowałem. Dopiero koło 2012 roku wpadłem na pomysł, aby ‘lepiej’ podejść do tematu i użyć jakiegoś planu treningowego – wtedy zdecydowałem się na bardzo popularny plan Jurka Skarżyńskiego.
Bieganie po 40: Obecnie trenujesz sam czy ktoś Ci pomaga? Jak dużo biegasz?
KK: Przez większość swojej biegowej przygody trenowałem sam. Tzn. korzystałem z tego, co znalazłem w książkach lub internecie. Niestety popełniałem też błędy – tzn. zdarzało mi się pomijać jednostki, które stwarzały mi problemy, niektóre treningi wykonywałem za szybko. Zresztą to zły nawyk, z którym zmagam się do dzisiaj. Dokładnie rok temu, pierwszy raz zdecydowałem się na współpracę Trener – Zawodnik. Nawiązałem współpracę z jednym z czołowych triathlonistów w Polsce – Łukaszem Kalaszczyńskim. To była bardzo dobra decyzja, bo Łukasz spojrzał co to, co robię świeżym i profesjonalnym spojrzeniem. Od razu udało mi się też znaczenie poprawić na niemal wszystkich dystansach – od 5km do półmaratonu. Pod okiem Łukasza przepracowałem ponad rok czasu. Po maratonie w Bostonie nasza współpraca się zakończyła (relację Krystiana z maratonu w Bostonie przeczytacie na jego BLOGU).
Bieganie po 40: Ile w życiu przebiegłeś maratonów?
KK: Do dzisiaj przebiegłem 11 maratonów.
Bieganie po 40: Kiedy był ten pierwszy? Jak go wspominasz?
KK: Pierwszy maraton to XXX Flora Maraton Warszawski w 2008 roku. Mega przeżycie 🙂 Przebiegłem go po 6 miesiącach biegania. Na treningach najdłuższy dystans, jaki zrobiłem przed maratonem to raptem 24km. To były czasy, gdy zegarek z GPS to był prawdziwy luksus. Oczywiście dopadł mnie ogromny kryzys po 30km. W trakcie biegu zdecydowałem, że będę próbował połamać 4h. Ostateczny rezultat to 03:54:07.
Bieganie po 40: Skąd się zrodził pomysł, aby pojechać na maraton na drugi koniec świata?
KK: Dotychczas biegałem głównie w Warszawie lub okolicach. Jednak logistycznie trudniej mi było ruszyć się nawet do innego miasta. Dlatego, gdy pomyślałem, że znowu mam biec po tych samych ulicach stolicy, stwierdziłem, że warto spróbować czegoś zupełnie przeciwstawnego – tak zrodził się pomysł, aby pobiec 6 największych maratonów na świecie – serię World Marathon Majors (Boston, Berlin, Londyn, Chicago, Nowy Jork i Tokio).
Bieganie po 40: Jak wyglądały Twoje przygotowania do Bostonu?
KK: Do Bostonu zacząłem się przygotowywać pod koniec 2016 roku. W pierwszym okresie było budowanie bazy i dość duży kilometraż, który z każdym miesiącem był delikatnie zmniejszany. Dodatkowo nacisk został położony na poprawę szybkości, z czym miałem przez wiele lat problemy. Myślę, że udało się wykonać super pracę, bo w ramach sprawdzianu na wiosnę nabiegałem rekordy życiowe na 5, 10, 15km oraz w półmaratonie. Natomiast w samym Bostonie nie udało mi się osiągnąć tego, co sobie założyłem.

Krystian Kochanek – Boston 2017
Bieganie po 40: Czy jest coś, co Cię szczególnie urzekło lub zaskoczyło w Bostonie? Co jest takiego nadzwyczajnego, że tysiące ludzi chce wystartować właśnie tam?
KK: Polecam każdemu! Sam się zastanawiam, czy kiedyś tam nie wrócę :). Po pierwsze, mamy do czynienia z najstarszym maratonem na świecie. Niby drobnostka, ale jednak jest to z tyłu głowy. Po drugie, trafiłem tam na upalny dzień, co akurat nie jest korzystne do biegania, ale idealne wręcz do kibicowania… i to, w jaki sposób Amerykanie kibicują na trasie to jedno wielkie ‘wow’. Można się poczuć naprawdę wyjątkowo. Po trzecie, organizacja, miasto, ludzie – wszyscy żyją tym wydarzeniem, przed i po starcie jest się traktowanym jak bohater, ludzie zaczepiają, gratulują, poklepują. W Warszawie nie sposób tego doświadczyć.
Bieganie po 40: Parę słów o samym starcie. Jakie miałeś oczekiwania?
KK: Atakowałem wynik 2:40h. Pogoda trafiła się chyba najgorsza z możliwych – słonecznie, około 24 stopnie Celcjusza. W szczególności ja bardzo słabo radzę sobie z wysokimi temperaturami. Pierwsza część trasy prowadzi w dół, a po 25km są cztery główne podbiegi. Planowałem zacząć trochę mocniej na początku, co spowodowało, że już na 7km zacząłem odczuwać trudy tego biegu. Musiałem dość szybko zredukować swoje założenia i zwolnić. Mój ostateczny wynik to 2:47h, nieco słabszy niż zakładałem przed startem.
Bieganie po 40: Czy z perspektywy kilku tygodni od startu zmieniłbyś coś w samym biegu?
KK: Zdecydowanie strategię, ale to zawsze łatwiej mówić po starcie :). Przy tej temperaturze i warunkach osiągnięcie 2:40h byłoby wciąż trudne, ale lepsza strategia mogłaby pozwolić na urwanie 2-3 minut. Teraz z perspektywy czasu uważam, że należało pobiec równo cały dystans, bo pierwsza część także jest pagórkowata (mimo że jak mówiłem, profil jest w dół). Za to okazało się, że druga część wcale nie jest taka trudna, jak to się wydawało przed startem. Chyba na żadnym innym dystansie strategia nie jest tak ważna, jak to ma miejsce na maratonie :). Niestety mimo tylu lat biegania wciąż popełniam tutaj błędy. Na 11 maratonów są chyba tylko 2-3, z których jestem w pełni zadowolony, bo udało się dobrze zaplanować cały bieg, a później go przebiec zgodnie z założeniami. W kilku innych przypadkach źle przyjąłem założenia, co musiałem później korygować na trasie – a to się nigdy dobrze nie kończy. Wciąż uważam, że negative-split to najlepsza maratońska strategia i trochę szkoda, że nie próbowałem jej zastosować w Bostonie.
Bieganie po 40: Boston już za Tobą. Co dalej? Planujesz jakieś kolejne szalone wyzwania? Jakieś kolejne egzotyczne wyjazdy?
KK: Mój plan działania jest z góry nakreślony. Wspomniałem, że marzy mi się zdobycie medalu World Marathon Majors. We wrześniu biegnę w Berlinie, a parę tygodni temu wysłałem swoje zgłoszenie na Londyn 2018. Na jesieni odbywa się losowanie. Trzymaj kciuki ;).
Bieganie po 40: Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Projekt Breaking2. Czy maraton poniżej 2 godzin jest w ogóle możliwy?
Sportowe wakacje czyli rzecz o roztrenowaniu
Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie – Wrocław 2017
Deszczowa życiówka w 7. Półmaratonie im. Janusza Kusocińskiego