Napiszę więcej przy okazji. Na ten moment odnotuję, iż owszem – byliśmy. Biegaliśmy. 

Marek Gruza – 2:53:43 (rekord życiowy, poprawa o ponad 6 minut)

Oczywiście gratulacje! Zawodnik zadowolony ale i z niewielkim niedosytem. To dobrze bo będzie pretekst, aby urwać z tego wyniku jakieś dodatkowe minutki.
Artur Stradomski – 1:24:19 i oczywiście rekord życiowy!
To się robi nudne bo ten to co bieg to jakieś granice przesuwa. Tu poprawa o minutę z drobnymi ale to już kolejny raz w tym sezonie!

Łukasz Siedlecki – 1:40:37.
Tym razem bez życiówki ale gęba zadowolona. I o to chodzi! Warto złapać balans pomiędzy pogonią za życiówkami z rekreacją. Tu jest wzór. 


Aleksander Krzempek – 1:39:21 – tym razem w roli Waszego zajączka (a dla niektórych żółwika) na 1:40.
Byłbym punktualnie co do sekundy
ale kilku jegomości poprosiło o długi finisz na złamanie 1:39. No to ja mówię: – Do usług! I poszło speedrunowanie na końcówce. 








Jestem maratończykiem-wolnobiegaczem. Ale co to ma do opery!?
Projekt Breaking2. Czy maraton poniżej 2 godzin jest w ogóle możliwy?
Sportowe wakacje czyli rzecz o roztrenowaniu
Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie – Wrocław 2017