Bieganie w dobie koronawirusa – cz. 1

Dawno biegając nie miałem tylu kibiców co dzisiaj. Wszystko za sprawą wszechobecnych zakazów. Pogoda pod psem – wiało, padało – ale to nie przeszkadzało władzy obstawić okolicznych parków. Wszystko po to, aby komuś do głowy nie przyszło, aby je odwiedzić. Park więc puściutki na na zewnętrznej pętli gromadzą się przechodnie z psami i biegające osoby. A w sumie to najwięcej było samych funkcjonariuszy. Na pojedynczej pętli naliczyłem 2-4 radiowozów (zmieniały się i zmieniały miejsca parkowania) oraz kilkunastu policjantów i żandarmów. W zasadzie co 300-500 metrów patrol. Szok, czuję się jakby odwiedzał nas papież. 

Z uwagi na obowiązujące zakazy zmuszony byłem zrobić dziś aż 12 pętli dookoła parku. 2620 metrów x 12… Niczym chomik na karuzeli. Tyleż też razy minąłem każdy z patroli.
Z tego miejsca zdementuję pogłoski, że policja zawzięła się na biegaczy. Fakt, czułem na sobie podejrzliwe spojrzenia funkcjonariuszy ale generalnie obyło się bez nieprzyjemnych incydentów. Biegając zawsze zachowuję należytą odległość i od przechodniów, i od patroli. Nie staram się prowokować nikogo bo i po co…
Co nie znaczy, że Policja nas, biegaczy ignoruje. Jeszcze na rozgrzewce podszedł do mnie dziś jeden z policjantów.
– Dzień dobry. Czy nie przesadza Pan z tym sportem?
– Szanowny Panie. Informuję, iż właśnie udałem się do mojego miejsca pracy i rozpoczynam swoje codzienne obowiązki zawodowe. Jeśli to Panu nie przeszkadza to pobiegam tu trochę – wyjdzie tego jakieś 2 godziny.
– Aaaa. W takim razie życzę Panu miłego dnia.
To w zasadzie moja druga w ciągu ostatnich 2 tygodni pogawędka z patrolem. Pierwsza miała miejsce wczoraj, gdy truchtając przez Bemowo podjechał patrol i z samochodu usłyszałem pytanie:
– A Pan to rozumie truchtając zmierza do domu?
– A owszem. Najkrótszą trasą.
Panowie pożegnali się i odjechali.
Przy tym wczorajszym incydencie akurat poczułem się troszkę nieswojo. Patrol zaczepił mnie, kiedy biegłem sam chodnikiem. Tymczasem 150 metrów obok był kościół, który akurat minąłem. Przed kościołem widziałem około 20, może 30 osób. I taka myśl mnie naszła – dlaczego mnie, a nie ich? Poczułem się troszkę dyskryminowany. Ale, co muszę Panom funkcjonariuszom oddać – byli mili, uprzejmi, nie czepiali się, nawet nie wylegitymowali. 

Ta więc szanowni. Nie dajmy się zwariować. Wielu z nas pracuje teraz w swoich domach. Wielu nie wychodzi na zewnątrz. Prawda jest taka, że takie siedzenie odbija się bardzo negatywnie na naszym samopoczuciu. Brak słońca, zamknięcie w czterech ścianach. U mnie w domu mamy 2 pokoje i punktualnie o 8 rano, każdego dnia, każdy z nich zamienia się w osobne, hermetyczne biuro…
Podczas codziennych spotkań zawodowych, które przeprowadzamy używając komunikatorów internetowych daje się odczuć, że niektóre osoby już wymiękają. Czuć zmęczenie ludzi zamknięciem. Ale daje się też odczuć też ludzki strach… Tak czy siak ludzie są mega zestresowani. Dlatego zachęcam – korzystajcie ze świeżego powietrza. Róbcie to jednak w sposób rozważny i rozsądny. Nie chcecie to nie biegajcie. Ale wychodźcie na spacery. Zróbcie sobie gimnastykę. Zróbcie coś z sobą dla swojego własnego zdrowia. 


Wiadomo, że po drugiej stronie barykady możemy się zawsze natknąć na jakiegoś nadgorliwego funkcjonariusza, który akurat nienawidzi biegaczy. Dziurawe prawo i niejasne przepisy nie ułatwiają. Nie ułatwiają też ludzie, którzy bywają lekkomyślni i czasami celowo prowokują…. Ale w sumie to samo dotyczy każdego spotkanego człowieka. Jak na razie jedno jedyne nieprzyjemne zdarzenie doświadczyłem nie ze strony policji, a przejeżdżającego obok samochodu, z którego usłyszałem (cytat):
– Spierdalaj do domu!
Tym samym, Wszystkim bez wyjątku życzę ZDROWIA, ZDROWEGO ROZSĄDKU, ROZWAGI, WYROZUMIAŁOŚCI i DOBREGO SAMOPOCZUCIA w tym trudnym okresie.
I mam nadzieję, że nadal będę się cieszył bieganiem – za darmo, bez dodatkowego opodatkowania 


Jestem maratończykiem-wolnobiegaczem. Ale co to ma do opery!?
Projekt Breaking2. Czy maraton poniżej 2 godzin jest w ogóle możliwy?
Sportowe wakacje czyli rzecz o roztrenowaniu
Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie – Wrocław 2017