W tym roku Mistrzostwa Polski Masters odbyły się w nietypowym terminie. Ponieważ w pierwszym tygodniu czerwca, w którym zwyczajowo przypadały mistrzostwa wypadało Boże Ciało to termin Mistrzostw został przesunięty na 20 maja. Nie zmieniło sio się natomiast miejsce i trasa – mistrzostwa po raz XXII odbyły się w Murowanej Goślinie, na niezmiennej od 3 lat trasie prowadzącej z Murowanej Gośliny okolicznymi wioskami.
Trasa dobrze mi znana, wszakże to moja trzecia wizyta w Murowanej Goślinie. W 2016 roku z wynikiem 1:18:49 wywalczyłem tu brązowy medal w kategorii M40. Rok póżniej, 2017 roku, wynik 1:15:25 pozwolił mi zdobyć srebro, także w kategorii M40. W tym roku debiutowałem w kategorii M45.
Inaczej niż w latach poprzednich nie przyjechałem na miejsce dzień, dwa wcześniej. Tym razem postanowiłem wstać wcześnie rano, wsiadłem w samochód i przyjechałem samochodem prosto na start. Z perspektywy czasu myślę, że to był jednak błąd. Krótki sen, wczesna pobudka i kilka godzin w samochodzie zrobiło swoje – już na starcie brakowało świeżości, nogi wydawały się ciężkie i usztywnione. Razem ze mną jechał Radek Gozdek. Ten jednak, z racji iż był pasażerem wykorzystał niemal całą podróż na sen. Zazdroszczę.
Biuro zawodów zorganizowane zostało niezmiennie w szkole podstawowej opodal rynku. Formalności przebiegły sprawnie mimo, iż był problem z moim zgłoszeniem. Okazało się, że zgłoszenie przepadło. Na szczęście wszystko na czas zostało wyjaśnione z organizatorami i bez przeszkód wystartowałem.
Na starcie moi dobrzy znajomi z poprzednich lat: Tomek Sobczyk, Przemek Fornalik, oczywiście Radek Gozdek ale pojawił się też niespodziewanie Michał Orzeł. Chwila rozmowy przed startem i już mieliśmy ustalona strategię – pierwsze 10km spokojnie a potem ściganie. W sumie to nie była żadna nowość. Rok wcześniej bieg rozegrał się na dosłownie na ostatnich 5 kilometrach.
Orkiestra, hymn narodowy i… start. Okazało się, że koledzy bardzo do serca wzięli sobie ustalenia, że nie ścigamy się na pierwszym kole (trasa to 2 okrążenia po 10,5km). Tempo na początku było niemalże treningowe. Niezbyt mi się to podobało bo kiedy obejrzałem się za siebie to okazało się, że nasza grupa składała się pewnie z 30-40 zawodników. To zawsze jest niebezpieczne bo nigdy nie wiesz czy ktoś szybki w takiej grupie się nie znajdzie. Mimo to nikt nie kwapił się do forsowania tempa – z nieba lał się żar a na trasie dodatkowo doskwierał momentami sporawy wiatr. Bieg prowadził głównie Tomek Sobczyk, ze mną oraz Michałem Orłem.
Do końca pierwszej rundy sytuacja była niezmienna. Tempo było interwałowe – obok krótkich zrywów na rozciągnięcie grupy były też kilometry w okolicach nawet 3:40 min/km które pozwalały odpocząć. Tak to trwało jeszcze ze 2-3km po nawrocie aż nagle ktoś nie szarpnął. Po kolejnym nawrocie po 15km tempo już było sporo poniżej 3:30 min/km. Kawałek przed grupę wysforował się Grzegorz Ziembiński, który jak się okazało skorzystał z faktu, iż reprezentował kategorię M35 i starsi koledzy odpuścili pościg i niewielką przewagę uzyskaną około 15km dowiózł bezpiecznie do mety.
Za jego plecami finiszował zwycięzca sprzed roku – Przemek Fornalik, zdobywając równocześnie złoto w kategorii M40. Ja dobiegłem na trzecim miejscu zdobywając Mistrzostwo Polski Masters w Półmaratonie w kategorii M45. Mój czas to 1:15:44, daleki od rekordu życiowego ale jak to się mówi – zawody rangi Mistrzostw Polski nie służą pobijaniu życiówek tylko walce o medale. Zgadzam się z tym w 100%. Zwycięzców się nie sądzi a dzisiejszy bieg był biegiem wybitnie taktycznym, podporządkowanym tylko jednemu celowi – zdobyciu medalu, najlepiej złotego. I na trasie było widać, iż dotyczyło to nie tylko mnie….
Tak więc w trzecim moim występie w Murowanej Goślinie zdobyłem swój trzecie medal Mistrzostw Polski. 2016 – brąz. 2017 – srebro. 2018 – złoto i wreszcie upragnione Mistrzostwo Polski…
Projekt Breaking2. Czy maraton poniżej 2 godzin jest w ogóle możliwy?
Sportowe wakacje czyli rzecz o roztrenowaniu
Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie – Wrocław 2017
Deszczowa życiówka w 7. Półmaratonie im. Janusza Kusocińskiego