Na wstępie dlaczego subiektywnie. Ano dlatego, że zaprezentuję tylko mój własny punkt widzenia. Test z natury powinien cechować się obiektywizmem i bazować na porównaniu wielu produktów. Oczywiście od porównań nie uciekniemy ale obiektywnym być nie zamierzam. Nie będzie też przepisywania ulotek reklamowych. Kto chce się więcej dowiedzieć o systemach zastosowanych w bucie to odsyłam do strony producenta lub bloga Bartosza Olszewskiego. 😉
Wspomnienia
Mizuno długo kojarzyły mi się z Pewexem. Młodsi czytelnicy z racji wieku tego nie zrozumieją. Kiedy jako junior młodszy, jeszcze w latach 80-tych, zaczynałem swoją przygodę z bieganiem to w sklepach dostępne były tylko polskie tenisówki. Tak, tak, były takie czasy. Po buty biegowe jeździłem wtedy do Czech skąd przywoziliśmy ichsze „Marathony”. W porównaniu z polskimi „Polsportami” były jak Ferrari. Każdy z nas marzył wtedy o butach New Balance lub Mizuno – to były topowe marki kojarzone z bieganiem. Te niestety były dostępne tylko dla tych, którzy wyjeżdżali za granicę albo kupowali w sklepach dewizowych (Pewex). Od tamtego czasu wszystko się zmieniło. W sklepach roi się od butów a producenci prześcigają się w wyliczaniu zalet swojego obuwia.
Każdy biegacz ma jakieś swoje ulubione buty. Moimi ulubionymi treningówkami do tej pory były Nike Vomero. W modelach 9 i 10 przebiegłem łącznie pewnie ponad 3000km, więcej niż w jakichkolwiek innych butach. Dlaczego nie w Mizuno? Przypadek. Trafiłem na Vomero 9, który mi przypasował, a kiedy się zużył poszedłem za ciosem i kupiłem Vomero 10. Pech chciał, że na kolejnym modelu nieco się zawiodłem. Vomero 10 nie jest złym butem ale nazbyt różnił się od poprzednika. I to trochę skłoniło mnie do poszukiwań następcy. Tym sposobem zawitało do mnie Mizuno. A więc rozpoczynam moją opowieść o Wave Rider 19. Przy tej okazji, zaraz na wstępie dziękuję przedstawicielowi Mizuno Polska za użyczenie butów.
Uroda
Na początek pudełko. W dobie recyclingu nikogo już nie razi zwykły szary karton. Wszakże istotne co w środku. Buty to nie perfumy, w których 50% ceny produktu stanowi koszt opakowania. Otwieram pudełko i… oto one. O gustach się nie dyskutuje, na dodatek miało być subiektywnie. Kto mnie zna to wie, że nie cierpię szarości na nogach, często wybieram buty we wręcz krzykliwych kolorach. Moja wersja Riderów jest niebiesko-żółta i uważam, że jest to najładniejsza wersja kolorystyczna ze wszystkich dostępnych. Jest kolorowo, żywo ale na pewno nie krzykliwie i pretensjonalnie. Gdyby, ktoś preferował bardziej stonowane kolory to wersji kolorystycznych do wyboru jest co najmniej kilka męskich i tyleż samo damskich. Jak dla mnie, z wyglądu but jest bombowy.
Tradycja
Nadszedł czas pierwszej przymiarki. Było to o tyle ekscytujące, że w sklepie nie było mojego rozmiaru i trochę czasu zajęło Mizuno Polska odszukanie buta w moim rozmiarze (dzięki panowie! profeska!). W prawdzie posiadam na półce wiekowego Wave Ridera 13 w identycznym rozmiarze, jak zamówiony ale niepewność przy przymiarce pozostała. A co jak nie będą pasowały? Zakładam i…. pasują idealnie! Ufff!
![]() ![]() ![]() Mizuno Wave Rider 13 vs. 19 |
W tym miejscu aż się prosi, aby porównać je do tych rzeczonych wiekowych Wave Rider 13 z mojej półki. W „trzynastkach” podobało mi się przede wszystkim to, iż noga czuła się w nich bardzo komfortowo. Porównując wizualnie oba buty w mojej ocenie „dziewiętnastka” jest ładniejsza, bardziej elegancka, ale nie sposób też odnieść wrażenia, iż but pomimo ewolucji pozostał starym dobrym Wave Riderem. Do głowy przychodzi mi skojarzenie motoryzacyjne – Volkswagen Golf, niby zmienia się, w środku i na zewnątrz jest nowocześniejszy ale jednak ten model cechuje spora doza konserwatyzmu. Bo po co zmieniać to, co najbardziej cenią klienci? Wave Rider 19 jest więc nowocześniejszy, ładniejszy, zbudowany z nowszych materiałów ale flagowe atuty tego buta pozostały niezmienione. No i tu dochodzę do pierwszej zalety tego buta.
Komfort
Noga do buta wsuwa się ciasno, zwykle muszę sporo poluzować sznurówki, aby wsunąć stopę, ale kiedy już stopa znajdzie się wewnątrz to wnętrze okazuje się nader przestronne i komfortowe. Przód buta jest szeroki. Osobiście lubię czuć trochę swobody w palcach. Przy długich wybieganiach w 30 stopniowych upałach zdarza się, że stopy i palce nieco puchną od ciepła a wtedy ta odrobina miejsca chroni nas przed dodatkowymi otarciami. Druga zaleta to fakt, iż można zawsze włożyć w zimie dodatkową skarpetę i wciąż but nie jest ciasny.
Język – szeroki, dość gruby ale nie sztywny, jest miękki i „tradycyjny”. Po zasznurowaniu but staje się bardzo dopasowany ale nic nie uciska. Wcale nie trzeba mocno sznurować buta, aby był on stabilny.
Zapiętek jest dość wysoki. Do około 2/3 swojej wysokości jest bardzo sztywny, za to jego górna część jest elastyczna i dość miękka. Powiedziałem, że porównania jednak będą. W Nike Vomero (wersja 9 i 10), zwłaszcza w przypadku Vomero 10 mamy do czynienia ze sztywnym i wysokim zapiętkiem. Podczas biegania taki zapiętek jest ok. Ale kiedy po bieganiu rozpoczynałem kilkunastominutową sesję rozciągania to nieraz zdarzyło mi się, że przy pełnym wyproście stopy i obciągniętych palcach zapiętek zapiętek Vomero bardzo nieprzyjemnie drażnił i obcierał mi skórę w okolicy ścięgna Achillesa. W Riderach dzięki temu, że ta końcowa 1/3 zapiętka jest miękka takiego efektu nie ma.
Biegamy
Jestem z natury niecierpliwy więc na pierwszy bieg wybrałem się jeszcze tego samego dnia, w którym otrzymałem buty. Ponieważ rano zrobiłem solidny trening więc nie chcąc się zbytnio dociążać wyszedłem lekko potruchtać do parku. Było to tylko kilka kilometrów w wolnym tempie więc ciężko było cokolwiek powiedzieć konkretnego o butach. W kolejnych dniach miałem zaplanowanych kilka spokojniejszych treningów. Były to rozbiegania o długości od 12 do 20 kilometrów, często urozmaicane krótkimi sesjami interwałowymi lub seriami rytmów. Już na pierwsze z nich wybrałem się na dobrze mi znana 18-kilometrową pętlę. Pętla idealna do testowania nowych butów – około 50% to asfalt/kostka, reszta to las (iglasty i liściasty), szuter i piach. Na trasie są też dwa mocne podbiegi, na których zwykle trenuję siłę biegową i tym samym dwa szybkie zbiegi. Przez trzy kolejne dni miałem więc okazję pobiegać w bardzo zróżnicowanym terenie.
Asfalt
Asfalt/kostka – muszę przyznać, że twarde nawierzchnie to pożywka dla tych butów. Bieżnik bardzo dobrze trzyma się nawierzchni. Ridery wizualnie mają sporo pianki pod piętą. Po butach przeznaczonych dla stopy neutralnej-supinującej spodziewałem się sporej miękkości na pięcie. Amortyzacja na pięcie jest wyczuwalna jest ale nie jest jakaś przesadzona. Na pewno nie mogę powiedzieć, że buty się zapadają (skądinąd lubiłem to uczucie w Vomero 9). Vomero 9 przy Wave Riderze są miękkie jak gąbka. Pod względem poziomu amortyzacji Wave Ridery bliższe są nieco twardszym Vomero 10. Znaczenie ma tu pewnie fakt, że jestem dość lekkim biegaczem (około 63kg), stąd też ta amortyzacja pięty nie jest dla mnie aż tak bardzo wyczuwalna. Kiedy przyciśniemy palcem piankę na pięcie to okazuje się, że z łatwością się odkształca pod naciskiem. Moim zdaniem to dobra wiadomość dla nieco cięższych biegaczy bo te osoby powinny odczuć znacznie większe wsparcie ze strony buta, zwłaszcza przy niższych tempach.
Za to bardzo miłym dla mnie zaskoczeniem była bardzo przyjemnie wyczuwalna amortyzacja śródstopia. Przy delikatnym przetaczaniu pięta-palce w pewnym momencie wyczuwam, że jest przyjemnie i miękko. Tu ponownie porównując do Vomero, które szczycą się dodatkową poduszką powietrzną w śródstopiu stwierdzam, że amortyzacja śródstopia Wave Ridera w mojej ocenie jest przyjemniejsza. Być może jest to zasługą konstrukcji samej podeszwy, która w swojej środkowej części jest usztywniona dość długim kawałkiem twardego plastiku. Pewnie dzięki temu, podnosząc sztywność tej części buta, ciężar przetaczania jest przeniesiony nieco bardziej do przodu. Nie wiem jak to Mizuno zrobiło ale najważniejsze, że działa. Mnie się podoba i w sumie jest to dla mnie najfajniejsza rzecz w tym bucie.
Miękka nawierzchnia
Podczas rozbiegań po lesie buty bardzo dobrze trzymały się podłoża o ile tylko te pokryte były igłami lub liśćmi. Nieco gorzej było jak wbiegłem na ścieżki pokryte piaskiem. Na szutrze jeszcze dawały radę ale na piasku buty zdecydowanie „ujeżdżały” przy wybiciu. Generalnie piasek jest wrogiem tych butów. Nieco podobne wrażenie ślizgania odniosłem, biegając po asfaltowej alejce zabrudzonej piaskiem. Oczekiwanie, że znajdziemy buty, które będą idealne na każdej nawierzchni byłoby mocno przesadzone ale warto jednak odnotować ten fakt. Pomijając piach to buty jednak dobrze radzą sobie na większości miękkich nawierzchni co sprawia, że wypad w tych butach na kilkunastokilometrowe rozbieganie po lesie nie będzie dla nas oznaczał dyskomfortu.
Niestety na tą chwilę nie udało mi się sprawdzić jak buty sprawują się na mokrej nawierzchni. Od dłuższego czasu jest bezdeszczowo. Jak spadnie deszcz to uzupełnię ten opis.
Wiosna, lato, jesień, zima…
Sama konstrukcja buta zdarza, że jest to but przeznaczony do całorocznego biegania. W przedniej części buta jest wklejony pasek nieprzemakalnego tworzywa, który zapewne ma nas chronić przed przemakaniem buta w zderzeniu z kałużami. Po drugie sama cholewka, dwuwarstwowa, mimo, że dość przewiewna nie jest typowo „letnią” cholewką. Na pewno na rynku znajdziemy sporo o wiele bardziej „przewiewnych” modeli butów. Widać, że producent postawił mocno na uniwersalność tego buta wychodząc z założenia, iż większość z nas trenuje i startuje w jednej parze obuwia. Dzięki temu może nie mamy super chłodzonego buta letniego ale za to mamy w czym pobiegać na jesień i w zimie. Choć ciekaw jestem jak bieżnik tego buta będzie sobie dawał radę na śniegu.

Mizuno Wave Rider 19 – dzięki miękkiej końcówce zapiętka but nie drażni ścięgna Achillesa nawet przy intensywnym rozciąganiu
Czy Wave Rider jest butem idealnym?
Nie jest, bo buta idealnego do wszystkiego po prostu nie ma. Napomknąłem, że często w rozbieganie włączam sesje interwałowe lub serię rytmów. O ile w bucie świetnie biegało mi się gdzieś do tempa nawet 4:00 min/km o tyle już biegając rytmy, sporo poniżej 3:30 min/km buty już się czuje na nogach. Nie spodziewam się jednak, aby osoby biegające 5-6 minut na kilometr zawiodły się na tych butach a pamiętajmy, że takich biegaczy jest najwięcej. Podobnie nie zawiodą się na nich osoby o wadze sporo większej od mojej. Myślę, że nawet 90-kilogramowe osoby mogą spokojnie biegać w tych butach i będą zadowolone z poziomu amortyzacji.
Dla większości osób biegających rekreacyjnie, dla własnego zdrowia Wave Rider 19 może być świetną opcją na but treningowy i startowy zarazem. Dowód na to miałem kilka dni temu. Przechadzając się na mecie tegorocznego Maratonu Warszawskiego spoglądając na obuwie uczestników zauważyłem, że całkiem sporo osób zdecydowało się właśnie w tych butach przebiec królewski dystans. To chyba wystarczająca rekomendacja i dowód na to, z jak uniwersalnym butem mamy do czynienia. Czy „szybsi” zawodnicy pobiegną w tym bucie maraton? Może niektórzy. Ja na pewno nie. Od startówki w maratonie oczekiwałbym przede wszystkim niższej wagi i nieco innej charakterystyki i konstrukcji buta. Dotychczas wszystkie moje biegi na dystansie dłuższym niż 15km biegałem w modelu Nike sprzed kilku lat (i o zgrozo już nie produkowanym) – Lunaracer 3+. I gdybym miał je zamienić na buta Mizuno to wydaje mi się, że najbliżej by mi było do modelu Hitogami.
Waga
Wspomniałem o wadze buta. Przy tego typu bucie waga nie jest najważniejsza ale warto powiedzieć, że but swoje waży – wg producenta około 330g. Z drugiej strony, mając na uwadze przeznaczenie buta i przyrównując do konkurencji (w moim przypadku Vomero 9=ok. 350g, Vomero 10=ok. 330g) okazuje się, iż waga tego buta jest porównywalna do butów innych producentów o podobnej charakterystyce. Cóż… but z rozbudowaną amortyzacją i stabilizacją musi trochę ważyć. Jakoś nie wyobrażam sobie 90kg chłopiska, który biegnie 25km rozbieganie w 200-gramowych „kapciach”. Waga buta jest więc odpowiednia do jego przeznaczenia i porównywalna do butów konkurencji.
Cena
Katalogowo Mizuno Wave Rider 19 kosztuje 559 zł. Sporo ale… ponownie porównując się np. do Vomero, cena katalogowa modelu Vomero 11 to 579 zł. Znowu mamy więc sytuację, w ktorej cena Mizuno jest porównywalna do bezpośredniej konkurencji. Choć nie czarujmy się, 559 zł to wciąż sporo jak na kieszeń przeciętnego Polaka i… Osobiście nie wydałbym takich pieniędzy nie tylko na Wave Ridery ale także na żadne inne buty.
Na szczęście z pomocą przychodzą nam liczne wyprzedaże, na których bez problemu można zakupić te buty w cenie o wiele niższej:
• Mizuno Wave Rider 19 (Sklep Biegacza) – 349,95 zł
• Mizuno Wave Rider 19 (TanieBieganie.pl) – 349,95 zł
Podsumowanie
Mizuno Wave Rider 19 jest dość wszechstronnym i uniwersalnym butem treningowo-startowym dla początkujących i średnio-zaawansowanych biegaczy. Dla zaawansowanych, nieco szybszych zawodników będzie to z pewnością but typowo treningowy – idealny na długie rozbiegania i regeneracyjne treningi. Przy szybkich treningach osobiście sięgnąłbym po nieco lżejsze i dynamiczniejsze buty (np. modele Sayonara lub Hitogami). Jednak dla znakomitej większości społeczności biegaczy mogę z czystym sumieniem polecić ten but i na treningi, i na starty.
![]() ![]() Mizuno Wave Rider 19 po 350km – brak zauważalnego zużycia na śródstopiu i niewielkie przetarcie na pięcie |
Producent zapewnił mnie, iż but jest wyjątkowo trwały w użytkowaniu. Zważywszy na trwałość Wave Riderów 13, które po kilku latach wciąż od czasu do czasu zakładam na treningi to raczej nie powinniśmy się martwić o zużycie „dziewiętnastek”. Po przebiegnięciu 350km na śródstopiu niemal nie widzę śladów zużycia a cholewka buta wygląda niemal jak nowa. Jedynie na zewnętrznej stronie pięty guma zauważalnie wytarła się, co póki co nie przedkłada się w żaden sposób na pracę buta i komfort biegu. Warto to jednak odnotować bo w przypadku osób supinujących, a dla takich m.in. przeznaczony jest ten but to część buta nadzwyczaj narażona na ścieranie. Aby to dobrze zobrazować umieściłem zdjęcia.
Na sam koniec powiem tylko, że osobiście jestem zadowolony z nowych Riderów. Z niecierpliwością czekam na deszcz (wg pogodynki pogoda deszczowa od jutra), aby móc ocenić przyczepność buta na mokrej nawierzchni i sprawdzić ewentualne przemakanie cholewki. Ale jakoś jestem dziwnie spokojny. Podobnie jak spokojny jestem o to, iż zapewne nie będę musiał kupować żadnego „zamiennika” na zimę. Wierzę, że Ridery dadzą radę i w zimie. Ode mnie te buty dostają biegowego plusika.
Zalety: • Uniwersalny but treningowy do długich rozbiegań • Świetne spisuje się na twardych nawierzchniach • Wysoki poziom komfortu i stabilizacji • Przystosowany także dla niech cięższych biegaczy • Wygląd i kolorystyka |
Wady: • Cena katalogowa (na szczęście bez problemu można kupić sporo taniej) |
Projekt Breaking2. Czy maraton poniżej 2 godzin jest w ogóle możliwy?
Sportowe wakacje czyli rzecz o roztrenowaniu
Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie – Wrocław 2017
Deszczowa życiówka w 7. Półmaratonie im. Janusza Kusocińskiego