Bieganie po 40

Main Menu

  • Strona główna
  • TRENING PERSONALNY
  • Starty
  • Porady
  • Blog
    • W kuchni
    • Aktualności
    • Sprzęt

logo

Header Banner

Bieganie po 40

  • Strona główna
  • TRENING PERSONALNY
  • Starty
  • Porady
  • Blog
    • W kuchni
    • Aktualności
    • Sprzęt
BlogStarty
Home›Blog›Poznań Półmaraton, czyli przez deszcz do celu – relacja

Poznań Półmaraton, czyli przez deszcz do celu – relacja

By Aleksander Krzempek
19 kwietnia 2016
2186
1
Share:

Poznański półmaraton miał być moją trzecią połówką w tym roku, po Sobótce (pierwszy start w sezonie dość nieoczekiwanie ozdobiony życiówką 1:47:10) i Warszawie (po której, w myśl przysłowia o rosnącym apetycie, spodziewałem się więcej niż 1:47:20 i dwukrotny marsz zamiast biegu).

Właściwie do samego końca nie byłem pewny, czy start ten potraktować ambitnie i biec na maksimum, czy też biorąc pod uwagę fakt, że to trzeci półmaraton w  ciągu sześciu tygodni, podejść do niego bardziej treningowo. Ostatecznie zwyciężyła opcja ambitna. Skoro już poświęcam weekend (do Poznania wyjechałem już w sobotę – start w niedzielę o 9.00 raczej uniemożliwiał inne rozwiązania) i przemierzam te 600 kilometrów na pokładzie pociągu, to nie po to, żeby sobie po tym Poznaniu potruchtać 🙂 . Ale stolica Wielkopolski  nie powitała mnie ciepło. Całe sobotnie popołudnie padało, a prognozy na niedzielę nie zapowiadały większych zmian  w tym względzie.

Ładowanie węglowodanów - fot. Patryk Ptak

Ładowanie węglowodanów – fot. Patryk Ptak

Na szczęście w tym roku biuro (a także start i meta)  półmaratonu zlokalizowane były na poznańskich targach, dzięki czemu w ciągu pół godziny od wyjścia z pociągu byłem już w hotelu z pakietem startowym w dłoni.  Pozostało więc zjeść kolację (w towarzystwie znajomych, którzy w tym samym biegowym celu odwiedzili Poznań) przygotować ekwipunek na następny dzień  i odpoczywać przed niedzielą.

Ponieważ z hotelu do linii startu miałem w prostej linii 100 metrów, następnego dnia po wczesnym śniadaniu podszedłem koło 7.00  zobaczyć jak wygląda sytuacja w strefie zero. Przygotowania u organizatorów na dwie godziny przed początkiem półmaratonu trwały w najlepsze, a towarzyszyły im miarowo lecące z nieba krople deszczu.  Nie była to może pogoda idealna, ale na mojej osobistej skali na pewno tego ideału bliższa, niż 25 stopni i palące słońce.

Brama startowa - o 7.00 było jeszcze pusto :)

Brama startowa – o 7.00 było jeszcze pusto 🙂

Po tej krótkiej inspekcji nastąpiły powrót do hotelu, zmiana stroju z cywilnego na biegowy, rozgrzewka w hotelowym holu (jakoś nie miałem ochoty moknąć wcześniej niż to będzie konieczne) i – na dziesięć minut przed godziną 9, pojawiłem się w strefie startowej.

Oczywiście zanim rozległ się wystrzał startowy zdążyłem cały zmoknąć, ale adrenalina robiła już swoje i deszcz przestał być zauważalny. Kilka minut po 9.00 ponad jedenastotysięczny tłum biegaczy wyruszył na 21 km pętlę po Poznaniu. Mój główny cel – zejście poniżej 1 godziny 45 minut zakładał bieg w średnim tempie lekko poniżej 5:00 minut na kilometr.  Pierwsze 3 kilometry to mocno szarpane tempo -spory tłok i biegacze poruszający się różnym tempem oraz dwa dwa zwężenia na tym odcinku trasy powodowały, że ciężko było trzymać równy rytm. Musiałem też pilnować sam siebie, żeby nie ruszyć za szybko – tak niestety zrobiłem w Warszawie, co miało wtedy przykre konsekwencje na ostatnich kilometrach.

Okolice 6km. Woda, woda dookoła... fot.lepszypoznan.pl

Okolice 6km. Woda, woda dookoła…

Na punkcie pomiaru na piątym kilometrze zameldowałem się z czasem 24:54s. Czyli zgodnie z założeniami. Na trasie robiło się luźniej w miarę jak sznur biegaczy rozciągał się na trasie, równomierne tempo było łatwiejsze do utrzymania, a deszcz przyjemnie chłodził J W efekcie czas na 10 km to  49:33s, czyli drugie 5km w czasie 24:39s. Zbliżał się teoretycznie najtrudniejszy moment trasy, czyli dość długi podbieg na 12 kilometrze.  Na papierze wyglądał on jednak groźniej niż w rzeczywistości – tempo 12 kilometra to 5:02s, czyli praktycznie bez zmian. Na trzecim pomiarze czasu na 15 kilometrze pojawiłem się po godzinie, 14 minutach i 19 sekundach, czyli trzecia piątka w 24:46s. Do tej pory wszystko szło idealnie zgodnie z planem. Z jednej strony zaczynałem już widzieć siebie na mecie, z drugiej – pamiętałem że te ostatnie 6km to jednak  dość wredny kawałek, który potrafi dobrać się biegaczom do czterech liter (prawda znana nie tylko z teorii, ale i z autopsji 🙂 ). Pamiętał o tym także Alek, który jak się później przekonałem wspierał mnie drogą elektroniczno-telepatyczną 🙂 .

Wspomniane wsparcie :)

Wspomniane wsparcie 🙂

Od tego momentu na trasie, mimo pogody, było już także naprawdę dużo kibiców którzy zagrzewali biegnących do walki. A nie da się ukryć, że gdy w tym momencie biegu naprawdę pomagają oni wykrzesać z siebie dodatkowe, nadwątlone już siły.
Przy znaku pokazującym 17 km wykonałem ostateczny bilans sił i możliwości. Uda i łydki? Pracowały bez większych zarzutów. Głowa? Rwała się do przodu. Czas? No tak, na tym etapie biegu przeliczanie pozostałego dystansu na minuty i sekundy oraz szacowanie „jak szybko muszę przebiec to, co zostało, żeby zmieścić się w czasie x” zajmuje chwilę 🙂 . Ostatecznie po 500 metrach matematycznych zmagań wyszło mi, że 1:45 jest moje, ale, jeśli przycisnę mocniej końcówkę, to mam szansę zejść poniżej 1:44. Więc zacząłem przyciskać, choć na początku delikatnie 🙂 . Na 20. kilometr wpadłem z czasem 1:38:58s – czyli czwarta piątka w 24:39s. Pozostałe 1097 metrów to już dzika euforia, setki kibiców, zagrzewający do walki przez głośniki konferansjer i czysta adrenalina w krwiobiegu. W efekcie – po najszybszym kilometrze w całym biegu metę przekroczyłem  z czasem 1:43:45s 🙂 . Po biegu medal, banan, cztery kubki wody i szybki trucht do hotelu żeby odsączyć przemoknięte ciuchy i wylać wodę z butów 🙂 .

To teraz czas na 1:39:59 :)

To teraz czas na 1:39:59 🙂

Krótko podsumowując  – to był drugi z moich półmaratonów (po zeszłorocznym Białymstoku który skończyłem z czasem 1:49:36, i który też był „mokrym” biegiem), który udało się pobiec zgodnie z zaplanowaną strategią i osiągnąć założony wynik. Przy okazji wykręciłem nieoficjalną życiówkę na 10km (48:12s; ale tego dystansu dawno nie biegłem oficjalnie– trzeba by wystartować w jakichś zawodach) i udało mi się zaliczyć negative split – pierwsza połowa dystansu to czas 52:19s, druga – 51:26s. Wniosek na szybko – będę startować tam, gdzie jest największa szansa na deszcz 🙂 .

 

Tagsbartosz klimaszewskipoznańpółmaratonżyciówka
Previous Article

Dzień Dobry! Jestem Bartosz! Też biegam :)

Next Article

Orlen Warsaw Marathon – magiczne 10 kilometrów

0
Shares
  • 0
  • +
  • 0
  • 0
mm

Aleksander Krzempek

Sportowiec, amator, masters. Biega na dystansach od 5km do maratonu. Mistrz Europy Masters w Maratonie (drużynowo), a także 3-krotny Mistrz Polski Masters na dystansach maratonu, półmaratonu oraz w biegu górskim. Autor bloga "Bieganie po 40" poprzez którego dzieli się z innymi swoją biegową pasją i doświadczeniami. Rekordy życiowe: maraton: 2:33:38, półmaraton: 1:13:25, 10km: 33:27, 5km: 16:47.

Related articles More from author

  • Orlen Warsaw Marathon 2018
    Blog

    O grze w totka, czyli rzecz o maratońskich życiówek pobijaniu

    23 kwietnia 2018
    By Aleksander Krzempek
  • III BMW Półmaraton Praski - Aleksander Krzempek
    BlogStarty

    Tracycyjna sierpniowa patelnia, czyli III BMW Półmaraton Praski

    29 sierpnia 2016
    By Aleksander Krzempek
  • Rekordowa Maniacka Dziesiątka - start biegu
    Starty

    Rekordowa Maniacka Dziesiątka – pierwsza „dyszka w sezonie 2018

    11 marca 2018
    By Aleksander Krzempek
  • Bieganie po 40 na mecie Maratonu Warszawskiego
    Starty

    43. maraton Warszawski. 15. Półmaraton Warszawski – Wyniki zawodników BP40 – 2021.10.26

    27 września 2021
    By Aleksander Krzempek
  • Porady i trening

    Trenuj ze mną

    30 maja 2016
    By Aleksander Krzempek
  • Radek Gozdek - MPW 2017
    Starty

    XXI Mistrzostwa Polski Weteranów w półmaratonie okiem nowicjusza

    5 czerwca 2017
    By Radek Gozdek

1 comment

  1. Aleksander Krzempek 8 czerwca, 2016 at 17:14 Odpowiedz

    Gratuluję życiówki. To nie ostatnia w tym roku 😀

Leave a reply Anuluj pisanie odpowiedzi

Podobne artykuły:

  • III BMW Półmaraton Praski - Aleksander Krzempek
    BlogStarty

    Tracycyjna sierpniowa patelnia, czyli III BMW Półmaraton Praski

  • New Balance FuellCell Impulse
    Sprzęt

    NewBalance FuellCell Impulse – szybki test

  • City Trail OnTour - Artur Stradomski
    BieganiePo40 Team

    CityTrail OnTour – Warszawa. Życiówka Artura

WSPÓŁPRACA

Trener biegania
  • LATEST REVIEWS

  • TOP REVIEWS

  • NewBalance FuellCell Impulse – szybki test

    7.8
  • Paliwo biegacza – batony owocowe Alesto z Lidla

    8.5
  • Merrell All Out Crush Light – trialowa wyścigówka

    7.3
  • Paliwo biegacza – batony owocowe Alesto z Lidla

    8.5
  • NewBalance FuellCell Impulse – szybki test

    7.8
  • Merrell All Out Crush Light – trialowa wyścigówka

    7.3

Najnowsze artykuły

  • 11 stycznia 2022

    City Trail – 3. edycja 2021/2022 [08.01.2022]

  • 10 stycznia 2022

    Zimowe Biegi w Falenicy – 08.01.2022

  • 18 grudnia 2021

    Jestem maratończykiem-wolnobiegaczem. Ale co to ma do opery!?

  • 15 grudnia 2021

    Nasze starty – weekend 11-12.12.2021

  • 6 grudnia 2021

    City Trail – 2. edycja 2021/2022 [05.12.2021] by Aleksander Krzempek

Znajdź mnie na Facebooku

O mnie

    Aleksander Krzempek
    Sportowiec, amator, masters. Biega na dystansach od 5km do maratonu. Mistrz Europy Masters w Maratonie (drużynowo), a także 3-krotny Mistrz Polski Masters na dystansach maratonu, półmaratonu oraz w biegu górskim. Autor bloga "Bieganie po 40" poprzez którego dzieli się z innymi swoją biegową pasją i doświadczeniami. Rekordy życiowe: maraton: 2:33:38, półmaraton: 1:13:25, 10km: 33:27.

  • Popular

  • Comments

  • Biegacz masters

    Wiek a intensywność treningu. Po „pięćdziesiątce” stosuj zasadę 2Q

    By Aleksander Krzempek
    13 stycznia 2016
  • Podium w kategorii M40 - Półmaraton Wiązowna

    Półmaraton w Wiązownej – relacja z biegu

    By Aleksander Krzempek
    29 lutego 2016
  • Orlen Warsaw Marathon 2016

    Orlen Warsaw Marathon – magiczne 10 kilometrów

    By Aleksander Krzempek
    24 kwietnia 2016
  • PZU Półmaraton Warszawski

    PZU Półmaraton Warszawski – relacja z biegu

    By Aleksander Krzempek
    9 kwietnia 2016
  • Kipchoge znów zmierzy się z barierą 2 godzin w maratonie - Bieganie po 40
    on
    7 maja 2019

    Projekt Breaking2. Czy maraton poniżej 2 godzin jest w ogóle możliwy?

    […] zaangażował trzech maratończyków: ...
  • Ostatnie starty w sezonie 2018 - Bieganie po 40
    on
    19 listopada 2018

    Sportowe wakacje czyli rzecz o roztrenowaniu

    […] A teraz wszyscy ...
  • Podsumowanie sezonu 2017 - Bieganie po 40
    on
    20 grudnia 2017

    Mistrzostwa Europy Masters w Maratonie – Wrocław 2017

    […] start w całym ...
  • 39 PZU Maraton Warszawski. Pod znakiem dwójki. - Bieganie po 40
    on
    13 października 2017

    Deszczowa życiówka w 7. Półmaratonie im. Janusza Kusocińskiego

    […] deszczową “połówkę” w ...

Polub mnie

© Copyright Bieganie po 40. Wszelkie prawa zastrzeżone.